No my nie możemy mieć za nudno w życiu....
W tamten poniedziałek wyszliśmy ze szpitala z oparzeniówki. W czwartek S zaczęła się gorzej czuć ale myślałam że bierze ją jakieś przeziębienie. Z czwartku na piątek miała 39 stopni temperatury. Po lekach gorączka spadła. W dzień było już lepiej ale w nocy z piątku na sobotę zaczęła się jazda... lało mi się z dziecka górą i dołem. Co wypiła to zwymiotowała. I tak z 15 razy w ciągu nocy. Rano pojechaliśmy na pogotowie. Przyjęcie na oddział zakaźny z rotawirusem złapanym na ostatniej szpitalnej eskapadzie. Wyszłyśmy we wtorek. Mam nadzieję że to już koniec przygód ze szpitalami tym bardziej że oddział zakaźny woła o pomstę do nieba. Lepsze warunki mają w szpitalach polowych w afryce... nie nie przesadzam :)
piątek, 11 kwietnia 2014
Szpital next level
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Namęczy się bidula :( dużo zdrówka dla małej :*
OdpowiedzUsuńooo zdrówka :)
OdpowiedzUsuńbiedne jesteście, zdrówka dla małej
OdpowiedzUsuńMilenko, chciałam Cię zdyscyplinować :-). Gdzie posty??? My tu tęsknimy!!!
OdpowiedzUsuń