środa, 2 lipca 2014

Kolorowych snów

Bardzo ubolewam na tym że S nie ma swojego pokoju. Mam tyle pomysłów na to jak te jej własne cztery kąty powinny wyglądać... jednak jak na razie moje marzenia co do tego wyjątkowego miejsca w domu muszą pozostać w mojej głowie.
Zrobiłam małe kącik u nas w pokoju. Starałam się żeby był wyjątkowy i myślę że mi się udało. Jest duży pompon, łapacz snów, zdjęcia, literki z imieniem, cotton balls piękna pościel i przerobione łóżeczko.
Sandra zadowolona co wieczór idzie spać do siebie bez najmniejszego protestu. Bardzo mnie to cieszy i jestem dumna że większość rzeczy zrobiłam sama :)

wtorek, 1 lipca 2014

Misiaczkowo

Witamy się po długiej przerwie. Czy ktoś tu jeszcze został? Zobaczymy. Mamy nadzieję że tak.
Dziś będzie o naszym wyjątkowym odkryciu. O misiu który stał się przyjacielem i członkiem naszej rodziny :)
Nasza misia (ewidętnie jest to ona :)) przyszła na świat przy naszej pmocy u Agatki w Pracowni misia. Czemu przy naszej pomocy? A no dla tego że uszyta jest z ubranek z których S już wyrosła. Gdy tylko dowiedziałam się że ktoś wpadł na pomysł szycia misiów z wyrośniętych dziecięcych ubranek byłam zachwycona.
Kiedy dotarła do nas paczka z gotowym misiem S z miejsca się w nim zakochała.  I w ten sposób miś targany jest wszędzie. Na spacer, do babci, do koleżanki, miś je z nami i śpi z S. Jest też targany przez małą w środku nocy do nas do łóżka.
Myślę że taki misiek to cudowny pomysł na przepiękną pamiątkę która może stać się najlepszym przyjacielem.
Pracownię Misia znajdziecie na FB. Robią cudeńka. My czaimy się jeszcze na tulistworka i misia pepe :)
Pozdrawiamy i całujemy gorąco :*

piątek, 11 kwietnia 2014

Szpital next level

No my nie możemy mieć za nudno w życiu....
W tamten poniedziałek wyszliśmy ze szpitala z oparzeniówki.  W czwartek S zaczęła się gorzej czuć ale myślałam że bierze ją jakieś przeziębienie.  Z czwartku na piątek miała 39 stopni temperatury. Po lekach gorączka spadła.  W dzień było już lepiej ale w nocy z piątku na sobotę zaczęła się jazda... lało mi się z dziecka górą i dołem.  Co wypiła to zwymiotowała. I tak z 15 razy w ciągu nocy. Rano pojechaliśmy na pogotowie. Przyjęcie na oddział zakaźny z rotawirusem złapanym na ostatniej szpitalnej eskapadzie. Wyszłyśmy we wtorek.  Mam nadzieję że to już koniec przygód ze szpitalami tym bardziej że oddział zakaźny woła o pomstę do nieba. Lepsze warunki mają w szpitalach polowych w afryce... nie nie przesadzam :)

środa, 2 kwietnia 2014

Szpital

Ostatnio nie było nas tu jakiś czas. Nie mam głowy do pisania...
Wylądowałam z Sandrą w szpitalu.
Poparzenie termiczne II stopnia.
Chciała napić się herbaty... wystarczył ułamek sekundy.
O moją nieuwagę będę obwiniać się do końca życia.
Na szczęście poparzenie nir było strasznie mocne. Obyło się bez przeszczepu. Po 5 dniach w szpitalu bez tv bez radia bez wifi bez luster wypisali nas do domu.
5 dniowy pobyt kosztował mnie jedyne 75zl. Szaleństwo.
Lekarze na oddziale? Szczerze tragiczni. Z wielkim ego nie dorównującym umiejętnościom.
Z wypisu dowiedziałam się większości rzeczy bo gdy poszłam do lekarza po informacje okazało się że jak ja e ogóle śmiem pytać władcy wszechświata o cokolwiek. 
Jak cudowni by to nie byli ludzie prywatnie w szpitalu jest jedna wielka tragedia.
W piątek idziemy na zmiane opatrunku.
Zobaczymy jak tam się wszystko goi.
Oby było dobrze. 
Wstawiam kilka fotek ze szpitala :)

czwartek, 13 marca 2014

Sesja roczkowa

Mały zbój skasował mi przez telefon wcześniejszy post (swoją drogą jak ona to zrobiła??) 
No to jeszcze raz sesja roczkowa. 
Dziękujemy pięknie Edytce Orłowskiej za piękne zdjęcia.
Bez tortu który miał być ale został wcześniej zjedzony i bez balonów które walały sie wszędzie naokoło ale też jest cudnie :) 






środa, 26 lutego 2014

Odsmoczkowanie

Pozbywamy się smoczka na stałe :)
2 dni temu S zgubiła swojego jedynego smoka na spacerze. Byłam przerażona ale podczas drzemki ni zauważyłam specjalnych protestów z jej strony. Za to wieczorem zasnęła w minutę!! Tak tak w minutę! byłam w szoku. Wczoraj drzemka ok. bez problemów. Wieczorem tak samo... W nocy nie obudziła się nawet na picie. 
A zatem żegnamy się z nim :) bo czas już najwyższy. Duża dziewucha już z tej mojej damy :) 
Teraz zastanawiam się nad wizytą u dentysty z potwornicką. Ma już 12 zębów więc już chyba czas. Niech przyzwyczaja się od małego tym bardziej że mamy poleconego super lekarza :)



środa, 19 lutego 2014

Wspomień część 2

Częścią pierwszą były odlewy :)
Przeglądałam mój kanał na YT i znalazłam zapomniane już przeze mnie filmiki potwornickiej w brzuszku :) Oj wymiatała dziewczyna już wtedy :D najbardziej przy Bednarku :D

28 tydzień

I nie mogłam się oprzeć :) Moja miesięczna kruszynka :)