niedziela, 26 stycznia 2014

Powoli...

Powoli zaczynam mieć dość... Powoli zaczynam tracić cierpliwość... Myślę sobie zrobię sobie spokojny wieczór. Niech P zajmie się S. Ledwo usiadłam. P lata po domu z S jak szalony... Młoda nauczyła się krzyczeć niczym bohaterka horroru. I tak latają od kuchni do pokoju, z pokoju do kuchni. Chwila ciszy. Patrzę a tu potwornicka dorwała się do moich kosmetyków. Z pasją mizia się pędzlem po buzi i udaje że się maluje. Śmieje się Patrze jeszcze raz i co?? uśmiech znika z mojej twarzy. Wszystkie pudry, róże i cienie mam w proszku... Były w kamieniu. No cóż będą sypkie. 
Posprzątałam. Tłumaczę sobie w głębi ducha że grunt że mała szczęśliwa.
Znowu krzyki.
Myślę wypiję melisy. Usiadłam z kubkiem w ręku. Przyszła S i wypiła mi całą herbatę.. 
Tak więc nici ze spokojnego wieczoru. 
Idę do kuchni zrobić kanapki dla P do pracy.



sobota, 25 stycznia 2014

Ciucholandy

Szmateksy, lumpeksy, ciucholandy. Każdy nazywa je inaczej. Sklepy z odzieżą używaną w każdym bądź razie. Tylko tam możemy znaleźć cudowne perełki, których nie dostaniemy w żadnym innym sklepie. Cudowności których nie znajdzie nikt inny. Jak ja kocham te sklepy. Za grosze możemy znaleźć prawdziwe skarby. Jak dla mnie najlepsze są z ubraniami na wagę. W czwartek z okazji urodzin zrobiłam sobie rajd po lumpkach i znalazłam piękne rzeczy nie tylko dla S. A co wy myślicie o takich miejscach? 
Lubicie? 
Zostawiam was z moimi zdobyczami :) 






poniedziałek, 20 stycznia 2014

Dzieci

Dzieci dzieci wszędzie dzieci. Ostatnio wydaje mi się że wszyscy znajomi dookoła mają dzieci. A ci którzy nie mają mają je w planach bądź się o nie starają. Nastał teraz taki boom dzieciowy. A może po prostu ja razem z moimi znajomymi jesteśmy na takim etapie w życiu że trzeba się ustatkować a jak człowiek spokojniejszy wyszalany i ustatkowany to i na dzieci przychodzi pora. Nie mówię że to źle. A wręcz przeciwnie. Dzieci łączą ludzi. Nagle okazuje się że mamy milion tematów do rozmów z osobami z ktorymi nigdy byśmy nie porozmawiali. Że spotyjany się na spacerach z kimś z kim nie widzieliśmy się kupę czasu. Nagle jest temat do rozmów pretekst do napisania do kogoś poznania nowych ludzi czy do spotkania. I chwała tym naszym dzieciom za to :)

niedziela, 19 stycznia 2014

czwartek, 16 stycznia 2014

Rzecz o fotelikach

Dziś poruszę bardzo ważny dla mnie temat a mianowicie temat fotelików samochodowych. Byłam w ciężkim szoku gdy na jednej z grup na FB matki przekrzykiwały się zachwytami nad fotelami za 100 czy 150zl.
Powiedzcie mi ludzie jak można z własnej nieprzymuszonej woli wsadzić swoje własne najukochańsze dziecko do styropianu powleczonego materiałem i liczyć że wypadku nie będzie?!
Ja do takiego fotela nie wsadziła bym nawet własnego psa.
Padały różne argumenty, min. to że w fotelu za 100zl dziecko tez długo pojeździ. Długo? Obawiam się że do pierwszego wypadku bo potem może już nie pojechać nigdzie.
Gdyby nie było mnie stać na kupno lepszego fotela (nie mówię tu że dobre foteliki to te za 1000zł) odkładała bym na niego nawet kilka miesięcy. Poza tym my za pieniądze uzbierane z chrzcin fotelik kupiliśmy.
Mówi się że tanie fotele mają atest. Muszą mieć bo inaczej nie były by dopuszczone do sprzedaży. Ale co to za atest?? To śmiech na sali.
W sumie nawet najlepszy fotel nie spełni swojego zadania jeśli dziecko nie będzie w nim dobrze przypięte. A prawie 90% rodziców źle przypina dzieciaki w fotelach tłumacząc się że przecież dzieciaka nie uduszą. Zasada jest prosta. Jeśli możemy uszczypnąć pas 2 palcami jest on za słabo ściśnięty. Im mocniej kochasz swoje dziecko tym mocniej ściskaj pasy. Uwierzcie dziecku wcale nie będzie niewygodnie.
Jestem w szoku że zamiast na życie i bezpieczeństwo własnych dzieci ludzie patrzą jak tu przyoszczędzić. Dziecko nie umrze bez kolejnego body, pięknego pajaca czy cudownej sukienki. Umrze za to w złym styropianowym fotelu.
Jeśli nie mamy pieniędzy kupmy fotel używany ale TYLKO z pewnego źródła. Bo kupując od pani X czy pana Y nie mamy pewności że nie brał udziału w żadnej kolizji.
Aha była bym zapomniała. Jest takie coś jak data użyteczności foteli (nie wszyscy o tym wiedzą) na naklejce na fotelu. Poczytajmy.


sobota, 11 stycznia 2014

Wspominki

Postanowiłam powspominać... tak jakoś naszła mnie taka ochota. Więc zacznijmy od początku bo tak będzie najlepiej. Dosyć długo staraliśmy się z P o dziecko. Kiedy w końcu dowiedziałam się ze jestem w ciąży ucieszyłam się (na szczęście nie okazało się że jestem bezpłodna). Całą ciążę zniosłam cudownie (pomijając pierwsze 3 miesiące w cudownych objęciach muszli sedesowej oraz potworną zgagę). W końcu nadszedł ten dzień... godzina 0. Po 18 godzinach (tak tak dobrze czytacie) bóli z piekła rodem przyszła na świat tak długo wyczekiwana i upragniona S. Była taka mała słodka i piękna a ja co? Zamiast cieszyć się wyłam. Ryczałam non stop i z byle powodu chyba przez pierwsze 2 miesiące. Teraz myślę ze to chyba hormony we mnie buzowały. Ktoś może pomyśleć że się nie cieszyłam. Cieszyłam się jak cholera ale tak samo się bałam. Bałam się ze nie dam sobie rady. Że nie podołam.  W gazetach i książkach pisze się o cudownych i pachnących bobaskach. W tv oglądamy uśmiechnięte umalowane i wypoczęte mamy wiecznie zadowolonych dzieci. Rzeczywistość jest z goła inna. Ja np. do tej pory czasem nie mam kiedy zjeść śniadania. Czy macierzyństwo jest złe? Tego nie można powiedzieć. Bo mimo całego niewyspania zmęczenia kolek kupek zębów itd. Jest też mass radości. Są cudowne uśmiechy, najgorętsze przytulaski, najsłodsze buziaki i dużo by tu jeszcze wymieniać. I to dla tego wszystkiego warto być rodzicem. Wychowanie małego człowieka to nie wątpliwie ciężka praca ale warta tej miłości którą widzimy w oczach naszych dzieci :)


czwartek, 9 stycznia 2014

Noc...

Jest dokładnie 3:45 a ja co robię? A ja spadam z łóżka. Obok P i S się rozpychają strasznie. Na dodatek P chrapie. Cudownie po prostu. Ząbkowania S ciąg dalszy. Po 4 wstaniu do niej wzięłam ją do nas do łóżka. Nie chce mi się wstawać. Ale juz i spać tez mi się odechciało... cudowne uroki macierzyństwa ja wam mówię. Wszędzie te uroki. Już rzygam nimi. I znów S wstała...

wtorek, 7 stycznia 2014

:)



My już po pierwszym spacerku :)
Na dworze mokro oj mokro... dobrze że nie pada.

kurtka Wójcik
legginsy Wójcik
trampki Next
torebka 5 10 15
czapka i szalik Pepco